POD PRĄD - światu, religii i tradycji. W poszukiwaniu Boga, prawdy i nadziei.
  ELEKTRYZUJĄCE WIEŚCI: bliska relacja z Bogiem bez dewocji i religijności. O czym się nie mówi? Historia kościoła i nieznane fakty,
tradycje świąteczne z perspektywy Biblii, kult maryjny i świętych, relikwie, dogmaty, zmieniony Dekalog, doktryny, czyściec i nie tylko.
 
     
     
spowiedz wstep celibat komunia czyściec kult Marii dekalog
 
Dogmat "Transsubstancji" (przeistoczenia), czyli wiary w fizyczną zamianę chleba w ciało i wina w krew Jezusa Chrystusa podczas sprawowania Mszy św., został ogłoszony na Soborze Laterańskim IV w 1215r.

Zgodnie z nauką Kościoła Katolickiego, na każdej Mszy Świętej, dokonuje się prawdziwe, realne przeistoczenie chleba w Ciało i wina w Krew Jezusa. Co ciekawe niewielu odbiera ten dogmat poważnie. Ludzie przekonani są, że przemiana ta jest jedynie symboliczna. W świetle Katechizmu - mylą się.

W Biblii nie ma jakichkolwiek stwierdzeń, które mogłyby sugerować, że chleb będzie zmieniał się w ciało, natomiast wino w krew Zbawiciela. Nie zrobił tego podczas ostatniej wieczerzy sam Jezus. Nie działo się to także podczas wspólnych spotkań (nie było mszy), w pierwszych ośrodkach Kościoła. „I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach.” (Dzieje Apostolskie 2,42)

„Codziennie też jednomyślnie uczęszczali do świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali pokarm z weselem i w prostocie serca, chwaląc Boga i ciesząc się przychylnością całego ludu. Pan zaś codziennie pomnażał liczbę tych, którzy mieli być zbawieni.”
(Dzieje Apostolskie 2,46-47)

Kiedy przyjęlibyśmy, że chleb podczas tych wspólnych zebrań faktycznie zmieniałby się w ciało Jezusa, warto też byłoby się zastanowić nad tego konsekwencjami. Podczas dzielenia go między ludzi, z pewnością upadłyby na ziemię jakieś okruszki. A skoro ten chleb był już wtedy ciałem Jezusa, to trzeba przyjąć też, że zostało ono później wdeptane w ziemię... Czy Bóg mógłby dopuścić do takiego scenariusza? Z pewnością nie! I jaki miałoby to sens? Zauważmy, że podobna sytuacja ma miejsce podczas każdej mszy. Tam dla odmiany nie ma większych okruchów, ale z pewnością są mikroskopijne cząsteczki, które również się odrywają i nie zostają spożyte. Mogą to być nawet pojedyncze komórki i nie jestem w tym miejscu wcale zbyt drobiazgowy. Gdyby dogmat transsubstancji był prawdziwy, to o żadnej takiej komórce nie możnaby powiedzieć jako o BYLE komórce, bo każda z nich BYŁABY AŻ komórką Boga. Jak czytamy w Nowym Testamencie, Jezus wielokrotnie nie mówi dosłownie. Do zgromadzonych ludzi i apostołów zwraca się często poprzez metafory i w przypowieściach. Podczas Ostatniej Wieczerzy słyszymy słowa "A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje." (Ewangelia Mateusza 26,26) 

Gdyby Chrystus sam traktował sprawę literalnie, to podczas Ostatniej Wieczerzy faktycznie zamieniłby chleb w swoje ciało, a wino w swoją krew. Nie mamy przecież wątpliwości, że mógłby to uczynić! Czytamy jednak, że uczniowie jedli wtedy chleb. Aby zrozumieć słowa Jezusa, nie tylko w tym jednym miejscu, nie należy wyrywać ich z kontekstu, którym tak naprawdę jest cały Nowy Testament.

Wsłuchajmy się teraz w kilka fragmentów Słowa, w których Jezus mówi o sobie w symbolach:

"Kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu." (Ewangelia Jana 4,14)
"Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia." (Ewangelia Jana 8,12) 
"Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. (…) Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony." (Ewangelia Jana 10,7-9)
"Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce."
(Ewangelia Jana 10,11)
"Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choćby umarł, żyć będzie." (Ewangelia Jana 11,25)
"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie." (Ewangelia Jana 14,6)
"Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić." (Ewangelia Jana 15,5)
"Ja jestem Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec." (Księga Apokalipsy 22,13)

Po powyższej lekturze, nikt nie powinien mieć już wątpliwości, że niektórych wypowiedzi Jezusa nie można traktować dosłownie. Błędem jest też próba ich interpretacji, skoro do każdej "zagadki" można odnaleźć gdzieś klucz. Okazuje się, że również w przypadku Ostatniej Wieczerzy, można trafić na czytelne wyjaśnienie zawartego tam przesłania: "Ja jestem chlebem życia; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie." (Ewangelia Jana 6,35)

Wypełnienie tych słów nie jest jak przyjęcie opłatka, ale to życiowa decyzja, której trzeba wszystko inne podporządkować. Spożywać ciało i krew Chrystusa, to innymi słowy karmić się Jego Słowem oraz uczynić Go swoim Panem i Zbawicielem. Komunia = społeczność = wspólnota wierzących. "Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem (...) Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami." (1 List do Koryntian 6,12)

Czynić pamiątkę Ostatniej Wieczerzy, to znaczy trwać w jedności z innymi wyznającymi w Jezusie Syna Bożego, który przyszedł na ten świat w ciele, przelał swoją krew i zmartwychwstał, a wszystko to dla wybawienia nas od szatana i od grzechu.

W menu "Materiały i Linki" posłuchaj wykładu pt. "Wieczerza a Eucharystia". 

Na zakończenie krótka historia Kasi:

Nie przyjmując ,,Komunii Świętej”, ale uczestnicząc w wieczerzach w Kościele, jak również w naszym domu, doświadczam prawdziwej, realnej więzi i relacji z naszym Panem cały czas. Doświadczam Jego znaków i cudów w MOIM życiu. Doświadczam realności Wszechmocnego Boga i wiem, że gdybym robiła coś wbrew Jego Słowu i Jego woli, wiedziałabym o tym. Z pewnością! W moim życiu miało miejsce pewne wydarzenie, które spowodowało, że od tamtego dnia ,,Komunia Święta” stała się dla mnie pamiątką i tylko pamiątką wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat. Wydarzenie to spowodowało, że już wtedy zaczęłam więcej zastanawiać się nad tym, jak w rzeczywisty sposób mogę znaleźć Boga, który MUSI być osobą. Ale do rzeczy. Przygotowując się do Bierzmowania, a muszę przyznać, że to wydarzenie uważałam za coś wyjątkowego w moim młodym życiu, nasz ksiądz katecheta postanowił zorganizować mszę na tydzień przed Bierzmowaniem, na której mieliśmy spożywać Ciało i Krew Chrystusa (nawiasem mówiąc nie rozumiem dlaczego wiernym nie podaje się wina podczas mszy, kiedy Jezus w bardzo jasny sposób mówi o spożywaniu ciała i KRWI aby mieć życie wieczne). Ksiądz wyjął kielich pełen ,,ciała” naszego Pana i każdy z nas miał wyjąć swoimi rękoma po jednym kawałku (opłatku) i położyć go na paterze. Przechodząc obok kielicha (młodzież klęczała przy ołtarzu) straciłam niechcąco kielich i wszystkie opłatki (ciało Pana) rozsypały się po dywanie. Kielich spadając rozkruszył na wiele maleńkich kawałeczków ,,ciało Pana”, a ja usłyszałam głos księdza ,,zostaw to”! „To”?, nazwał Ciało Jezusa „t y m”? nie mogłam uwierzyć... Przyjęliśmy komunię. Ksiądz pozbierał opłatki, zostawiając okruszynki w dywanie. Przerażona, zadałam sobie wtedy ważne pytanie - co się stanie z ciałem mojego Jezusa Chrystusa, tak cennym, tak Świętym, tak czystym i nieskalanym? Czy sprzątaczka wciągnie Je do odkurzacza? Myślę, że tak właśnie się stało. Pytam więc, jak to możliwe, że Mojżesz musiał zdjąć sandały, bo stał na ,,Świętej ziemi”, a okruchy ,,ciała” naszego Pana zostały w dywanie? To jest po prostu niemożliwe. Stad wierzę i wiem, że to jest prawdą, że Jezus jest OSOBĄ, a komunia to nic innego jak przebywanie w Jego Świętej obecności. Komunia, czyli społeczność z Naszym cudownym Panem, który powiedział: .,,Ja jestem chlebem Żywota, kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie.” (Ewangelia Jana 6,35)